16 czerwca 2015

Przewodnik. Moje wysokie taśmy na Jurze cz.1


Mimo, że na Jurze powstało już parę wysokich taśm to nie znalazłem za bardzo w sieci opisów, gdzie dokładnie i jaki potrzebny jest sprzęt do riggowania. Jedynie na stronie Slackminded mamy opis haja „Breakfast with beauty” krakowskiej ekipy w skałach Zegarowych, a przecież są jeszcze dwa highliny w Słonecznych Skałach, dwa w Rzędkowicach, dwa w dolinie Bolechowickiej, jeden przy Dupie słonia. Zapewne jest ich na Jurze więcej, ale ciężko znaleźć jakiekolwiek info. Dopóki środowisko było małe i praktycznie wszyscy się znaliśmy wystarczyło napisać do autorów hajków, by wszystkiego się dowiedzieć. Ale jest nas coraz więcej, nie znamy się i nie zawsze chcemy się publicznie dopytywać. Zresztą, o co się pytać, jeśli nie mamy pojęcia, czy są jakieś linie w interesującym nas rejonie.

Podlesice i Mirów
W tym roku wiosenne plany wyjazdowe trochę mi się posypały. Nie udało się wyjechać na highliny do Bułgarii, ani też nigdzie dalej na wspinanie. Zrezygnowałem również z uczestnictwa w grupie Slackhouse. W sumie jedynie na pogodę nie mogłem narzekać . Udało mi się to wykorzystać i kilka razy pojechałem na Jurę wspinaczkowo oraz zaliczyłem dwa samotne wypady eksploracyjno-slacklinowo. Łącznie w ciągu czterech dni powstało pięć nowych linii - trzy w Podlesicach i dwie w Mirowie. Nie są one wysokie, ale cóż, trzeba się cieszyć i trenować na tym, co jest. Zresztą to były moje pierwsze wyjazdy highlinowe w polskie skały. Póki jeszcze pamiętam postaram się opisać potrzebny na nie szpej.




Podlesice



Dojście i skałoplan Góry Zborów. Na zielono interesujące nas skałki.


W Podlesicach powstały tu trzy linie: „Rozgrzeweczka” – 29 m/13,5 m, Nad konwaliami" – 40 m/14,5 m i „Czysty Koszmar” – 42 m/20 m wszystkie zrobione „czysto”, czyli bez użycia boltów. Pierwsze dwie linie są lekko na uboczu, przez co miejsce jest dość spokojne, trzecia zaś biegnie nad głównym szlakiem, więc praktycznie zawsze będziemy mieli tam widzów. 
Samochód najlepiej zostawić na parkingu przy Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury w Podlesicach. Wchodzimy głównym wejściem do rezerwatu Góra Zborów, mijamy jaskinię Głęboką , Krucze skały i skręcamy w prawo pod górę, dochodzimy do podnóża skały Sadek. Jeśli mamy ciężki wór to lepiej Sadek pokonać ścieżką od góry, jeśli nie - to dość stromą drogą wzdłuż jej podstawy. Ścieżka wychodzi prosto pod Górą Zborów, jeśli chcemy iść na „Czystego Koszmara” to skręcamy ze szlaku w prawo, a tak to idziemy głównym szlakiem jeszcze około 300 m dalej prosto, aż zobaczymy po naszej lewej dwie skały Rygiel i Bolechowicką, między którymi zrobiłem dwie linie. 
Tak jak pisałem, te trzy linie zrobiłem bez użycia boltów, więc mamy pełną dowolność w riggowaniu, jednak postaram się w skrócie opisać jak i czego użyłem.


Świetna linia na najpiękniejszej skale Góry Zborów














„Czysty Koszmar” - 42 m/20 m, różnica poziomów 0,8 m
. Linia biegnie między Turnią nad Kaskadami (kończy się tam droga Sportland na Mściwoja), a skałą Dziurki (między końcówkami dróg Króliki Poszły w Las i Bormaszyną ). Nie ma najmniejszego problemu z dostaniem się na górę obydwu skał. Wygodniej zrobić stanowisko naciągowe na górze Turni nad Kaskadami.


Stan naciągowy




Stan naciągowy. Mamy tam do dyspozycji sporo uch. Ja użyłem tylko czterech do budowy stanu głównego i jednego z tyłu na backup całości. Potrzebowałem około 12 m zawiesi, 6 karabinków, 2 mailony i dużo trewearów. Z tej strony użyłem ich 4 m, ale to było to zdecydowanie za mało. By wszystkie ucha były jednakowo obciążone z każdej pary zrobiłem samonastawną pętle, które ponownie połączyłem samonastawnym zawiesiem z wpiętą szeklą z bananem. Dodatkowo w karabinki wpiąłem jeszcze jedno dodatkowe krótsze zawiesie, by łatwiej mi było naciągać nie wychylając się za krawędź oraz pod backup. Oczywiście gdy jest nas więcej możemy to zrobić inaczej.







Drugi stan. Tu potrzebujemy około 15 m zawiesi (z tego minimum dwa 5 m), minimalnie 10 m trewearów, 4 karabinki i 2 mailony. Z tyłu robimy backup całości za kamień

.


Projekt okazał się bardzo sprzęto-żerny. Szpej musiałem wnieść na dwa razy, a i tak
 mi zabrakło. Było trochę zabawy, ale chyba było warto. Moim zdaniem stany są bardziej niż pancerne, a jeśli komuś przeszkadza brak boltów to są obite wysokie taśmy w pobliskich Rzędkach. Przepiękna i bardzo fotogeniczna linia, dla mnie jednak koszmarna pod względem sprzętu i widzów.



Linie „Rozgrzeweczka
Nad konwaliami" znajdują się między skałami Rygiel i Blocheńska (Baba) na północnym zboczu Góry Zborów. Niestety nie da się ich rozpiąć na raz, gdyż przy jednym ze stanów spadając możemy uderzyć o drugą taśmę. Dojście na górę obydwu skałek jest łatwe. Stanowiska naciągowe lepiej zrobić na Ryglu. Potrzebujemy sporo trewearów i zawiesi.


„Rozgrzeweczka”, niestety nie zrobiłem fotek stanowisk, ale są "łatwe"





„Rozgrzeweczka” – 29 m/13,5 m.

Stan naciągowy. Z dwóch dalekich drzewek chyba brzoza i sosna. By dociągnąć do krawędzi będzie nam potrzebne minimum 8-10 m zawiesi.

Drugi stan. Potrzebne jest 5 m kołowe zawiesie, które zarzucamy na skałę. Backup całości możemy zrobić kolejnym 5 m zawiesiem do ucha skalnego z tyłu na dole.

Druga linia Nad konwaliami" – 40 m znajduje się obok „Rozgrzeweczki” . Jest ona 1,5 m od niej wyższa, dlatego też musiałem na „Babie” wymyślić inne „czyste” stanowisko. 





"Nad Konwaliami" znajduje się kilka metrów  z prawej od  „Rozgrzeweczki”

Stan naciągowy. Z dalekiego drzewka i ucha skalnego - samonastawne. Około 7-8 m zawiesi. Backup całości do innego drzewka.


Ucho skalne zawiesie 2,5 m
Drzewko - potrzebne ok. 4 m zawiesie, a taśma i backup biegnią do kolejnego drzewka
Drugi stan. Około 8 m zawiesi. Zawiesie 1,5 m zarzuciłem na czubek skały, a 5 m puściłem bokiem do dalekiego ucha na dole. Połączyłem je razem w stanowisko samonastawne. Dodatkowo zrobiłem backup całości do dalekiego ucha na dole. Potrzebne jest sporo trewearów.


Ucho 1


Backup całości, dalekie ucho 2

 

Mirów




Kolejne dwie linie zrobiłem koło Mirowa w skałach leżących pomiędzy zamkami Mirów i Bobolice. Są to linie treningowe nadające się na pierwsze kroki na wysokości. Auto zostawiamy na parkingu w Mirowie i ścieżką idziemy w kierunku turni Kukuczki. Linie biegną między 
Krótką grzędą (Zygzak)- Studniskiem II.



Stany naciągowe do obydwu linii wygodniej zrobić na Krótkiej grzędzie (na obu jej końcach). Na górę Krótkiej grzędy i Studniska łatwo się dostać, choć w przypadku Studniska musimy się trochę nachodzić.


Dojście do stanowisk. Niebieskie linie to przyszłe projekty






W tle zamek Bobolice


„Z widoczkiem” – 30 m/16 m.

Stan naciągowy. Bolty 2 x 12 mm + ucho skalne. Zawiesia 2 x 2 m + 0,5 m. Backup całości do ringów wspinaczkowych jest po prawej na szczycie
.



Stan naciągowy, backup całośći do ringów na szczycie po prawej

Drugi stan. Bolty 2 x 12 mm + drzewko. Zawiesia 2 x 2,5 m + jedno 5 m na backup do drzewka

.


Na tym stanie też przyda się trochę trewearów

Tutaj możecie zobaczyć fajny filmik z powtórzenia tego haja przez krakowską ekipę: Piękna Ojczyzna :)

Druga linia „Żegnaj Dean" - 22 m/16 m, różnica poziomów to 0,8 m
. Bardzo fajna treningowa linia. Poszedłem na kompromis i aby używać liny do zjazdu przy riggowaniu jeden stan zrobiłem wyżej, różnica poziomów wynosi teraz ok. 0,8 m. Oczywiście w żaden sposób nie przeszkadza to w chodzeniu. Początkowo linia miała nazywać się "Rope line”, ale tego dnia, gdy przygotowywałem stany dowiedziałem się o śmierci Deana Pottera - wybitnego wspinacza, skoczka base i highlinera. Potter robił też highliny na linie syntetycznej Amsteel blue. Kilka lat temu Jan Gałek i Dean Potter byli moją inspiracją do zaczęcia uprawiania highliningu.
 Linia nie ma przejścia na taśmie, więc nie używałem dodatkowych zawiesi do backupu;)



Co prawda, ta lina tylko kolorem przypomina Amsteel blue, ale chodzić się da

Stan naciągowy. Bolty 2 x 12 mm, zawiesie 1,5-2 m. Backup całości do ringów z tyłu niżej.

Drugi stan. Bolty 2 x 12 mm, zawiesie 1,5 m + 4-5 m na backup całości albo do boltów z sąsiedniego haja, albo do drzewek z tyłu. By dostać się do stanu dobrze jest się przytrzymać tego backupu.


Ta linia jeszcze nie ma przejścia na taśmie ;)

To by było na tyle. Wszyskie linie mają przejścia FM. Jak macie jakieś pytania to piszcie na FB. W Mirowie w przyszłości powstaną jeszcze co najmniej dwie, trzy wysokie taśmy. 

Współcześnie skałki w Mirowie znajdują się w rękach prywatnych. Każdy wspinacz (zapewne i highliner) zobowiązany jest przed rozpoczęciem wspinaczki wpisać się do książki wyjść, znajdującej się u sołtysa wsi Mirów, co jest równoważne oświadczeniu o świadomości podejmowanego ryzyka, uprawianiu wspinaczki na własną odpowiedzialność, znajomości zasad wspinaczki i używaniu odpowiedniego, atestowanego sprzętu.

PS. Wypadałoby mi napisać przewodnik po bułgarskich highlinach, ale opisanie 70 lini po czasie, raczej jest niewykonalne, tym bardziej, że wolę robić nowe niż powtarzać stare.





Koszmarek


9 czerwca 2015

Wyciąganie kotwy pod hajki?


Sterczące śruby wyglądają bardzo nieestetycznie, a po kilku sezonach kotwy rozporowe, które osadzam pod hajki są po prostu niebezpieczne (prawe fot ze strony Formación de técnicos en sistemas y rescate vertical - FTSRV)


Jak wiadomo w większości rejonów na Jurze zabrania się jakiejkolwiek ingerencji w naturalną rzeźbę skały, używania haków, młotka, czekanów i raków. Czyli niedozwolona jest wspinaczka techniką sztucznych ułatwień (z użyciem haków), dry-tooling i tym bardziej wiercenie otworów i pozostawianie żelastwa.
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 27 listopada 2002 r. w sprawie uprawiania alpinizmu, kwalifikacje „do osadzania stałej asekuracji w terenie skalnym dla celów alpinistycznych” posiadają wyłącznie ekiperzy PZA. Osoby instalujące stałe punkty bez uprawnień muszą się liczyć z ewentualnymi „nieprzyjemnościami”. I tak dalej...


"Czyste" stanowiska wymagają większej ilości sprzętu i pracy, ale i statysfakcja też jest większa ;)
Na Jurze niestety mimo sporych możliwości nie zawsze da się zrobić highlina „czysto”. Zresztą sam muszę stwierdzić, że sterczące śruby wyglądają bardzo nieestetycznie, a po kilku sezonach kotwy budowlane, które osadzamy pod hajki są niebezpieczne. Zresztą generują one spore naprężenia w skale. Niby firma Climb Tech robi tak zwane removable bolts", ale by miało to odpowiednią wytrzymałość trzeba wiercić dziury o średnicy 20-25 mm i jest to straszliwie drogie. Dodatkowo nie mając ze sobą tego systemu nie powtórzymy linii. W Bułgarii również do wielu hajków już więcej nie wracam, a żelastwo zostaje. O kwestii niszczenia boltów nawet nie wspomnę. Cóż robić. Na wklejane ringi mnie nie stać. Wpadłem na dość kontrowersyjny pomysł, by kotwy wyjmować. Przetestowałem wpierw to na kotwach tulejowych, ale ostatecznie wróciłem do klasycznych. Oczywiście, by było to bezpieczne kotwa musi działać na ścinanie i powinniśmy mieć dobry backup całości. Po zakończeniu highlinowania kotwę wyjmujemy, a w otwór dajemy zaślepki. W przyszłości, przy okazji wymiany przez kluby wspinaczkowe starej asekuracji, (ewentualnie jeśli powstanie polski związek slackliningu) będzie można w gotowych otworach wkleić ringi, które są znacznie lepsze i będą służyły przez długie lata.

Więc tak:
1. Kupujemy firmowe kotwy Hilti lub Fischera najlepiej takie dłuższe, czyli 120-145mm.
2. Zdejmujemy klips (w razie potrzeby można go założyć z powrotem).


Zdejmujemy klips i robimy ruchomą rurkę z taśmy
3. Robimy klips z taśmy do tejpowania - ja używam płóciennej. Taśmę nie przyklejamy do śruby, a musimy zrobić z niej ruchomą rurkę - czyli końcówkę taśmy na pierwszą warstwę łaczymy klejem do siebie. Warstw nie może być ani za mało, ani za dużo, powinny być tak na równi z grubością śruby.
4. Wbijamy normalnie bolta, dokręcamy nakrętkę do delikatnego oporu i dajemy plakietkę.

Test na wyrywanie
5. Po skończeniu zdejmujemy plakietkę i kluczem zaczynamy dokręcać nakrętkę. Możemy mieć spory opór, ale ostatecznie bolt wyjdzie. Może się zdarzyć, że nakrętka zaczyna się kręcić z boltem, ale w końcu mamy tam tylko taśmę klejącą, więc wystarczy przytrzymać multitoolem, trochę pokręcić i na pewno się uda.

Bolt po wykręceniu
Możliwe, że nasz płócienny klips zostanie w środku. Trudno. Dziura z reguły jest dłuższa, a w przyszłości jak będzie się wklejało ringi to można oczyścić ją wiertłem.
W kamieniu naturalnym sprawdziłem czy to działa (5 cykli), a w piwnicy przeprowadziłem testy na wyrywanie (10 cykli).

1. W testach śruba bez klipsa była wyrywana minimalnie przy 20 kg (wciągnik łańcuchowy którym to wyrywałem waży 12,5 kg), a maksymalnie przy 150 kg (pewnie zależy od użytego wiertła,
 oczyszczenia i wyrobienia się dziury, podłoża itd.).


To maks osiągnięty bez klipsa, ale normalnie to było znacznie mniej
2. W testach z klipsem minimalną wartość, jaką uzyskałem to 540 kg. Przy kolejnych próbach dałem grubszego, taśmowego klipsa i doszedłem do 637 kg i dalej trzymało. Więcej nie naciągałem, gdyż ściana ceglana, do której był przyczepiony wciągnik zaczęła trzeszczeć. Moim zdaniem to super wynik. Jeśli bolt tyle wytrzymał na wyrwanie to przy highlinowaniu, gdy jest na ścinanie nie będzie żadnych luzów, przez co i dodatkowych naprężeń w skale. Po każdej próbie bez większych problemów go wykręcałem.

637 kg i dalej trzyma....
Bolt i płócienny klips po kolejnym wykręceniu, nawet 2 mm podkładka się powiginała przy próbie jego wyrwania

Oczywiście nie wszędzie da się to zastosować i w przyszłości wyjdą jakieś słabe strony tej metody, ale na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że nie jest to złe rozwiązanie, no i mamy pewność, że kotwy nie są przerdzewałe. Zresztą wkrótce sprawdzę to na szerszą skalę - większość tegoroczych highlinów jeśli nie da się ich zrobić czysto" to pozostaną po nich tylko wywiercone otwory.

Po wszystkim dajemy plastikową zaślepkę by uchronić dziurę przed zapychaniem brudem

Jak zwykle podkreślam, że są to moje koszmarkowe sposoby, a highliny przez to, że występują tam spore siły i jest wysoko, mogą być niebezpieczne. Tak więc korzystajcie z tej metody całkowicie na własną odpowiedzialność i po raz kolejny przypominam, niezależnie jakie mamy stanowiska zawsze robimy backup całości!

Tu moje wrażenia po 2 sezonach: Removable bolts dla oszczednych



Koszmarek