4 października 2014

Treningi pod haje bez systemu naciągowego

Można by tu zrobić rodeo z 9 m sagiem, ale chyba nie o to chodzi. Jeśli da się zeskoczyć to wszystko staje się 100 razy łatwiejsze. Zresztą przy takim sagu chodzenia by tu było pewnie tylko z 10 m.

W tym roku wiosną i latem przygotowałem, i przeszedłem 26 nowych linii, oprócz tego powtórzyłem kilka starych. Jeszcze podczas wyjazdu poczułem znużenie taśmą, brak motywacji i sporą niechęć do jakiegokolwiek działania. Taśma po prostu przestała mnie cieszyć. Przygotowanie każdego kolejnego haja stało się rutyną, a jak wiadomo rutyna to największy wróg sportowca. To tak jakbym wykonywał mechaniczną, żmudną i nudną robotę, aż w końcu masz dość i chcesz ją zmienić. Stwierdziłem trudno", trzeba zrobić sobie przerwę, a w wolnych chwilach zająć się czymś innym. Był wyjazd nad morze, były rolki, rowery, poszukiwanie skarbów itd. Dzięki restowi więcej czasu miałem dla rodziny, czym zaplusowałem w oczach żony. Minął miesiąc, drugi…. Pogoda jak drut, a chęć do slaczenia nie wracała. Któregoś wieczoru trafiłem na artykuł Reinharda Kleindla„Highlines with no tension” W sumie fajna sprawa, choć nie zupełnie nowa. Dzięki „luźnej taśmie” tchnąłbym nowe życie w swoje stare linie, które przygotowywałem, przechodziłem i do których już nigdy nie wracałem. Dodatkowo nie będę musiał taszczyć żadnego systemu do naciągania, a nowy trening zapewne w przyszłości przełoży się na wzrost formy, zabije rutynę i sprawi mi sporo frajdy. Jest tylko jeden problem, a mianowicie ja sam. Zawsze raczej preferowałem mocniej dopięte taśmy, zresztą jak riggowaliśmy coś z młodymi to ja twierdziłem, że taśma jest za luźna, a oni, że już ok. W parku na 20 m rodeo bawiłem się ostatnio ponad dwa lata temu. Zresztą treningi w parku u mnie nijak nie przekładają się na formę highlinową (wszystko siedzi w głowie)Postanowiłem to zmienić, a przynajmniej trochę. Co prawda nie mam już 20 czy 30 lat i raczej nigdy nie osiągnę nawet średniego poziomu w stylu Highliny bez naciągania (napięcia), to mimo wszystko warto jednak spróbować, tak dla pokonywania własnych ograniczeń, satysfakcji i urozmaicenia treningów.


Krakowska ekipa na luźnym jak guma od majtek 48 m midline.              fot. Marek Bicz



Oczywiście mogłem pojechać na dzień dobry do Kazimierza Dolnego, na jeden z wąwozowych" hajów i rozwiesić takie „COŚ” (foka powyżej), ale zapewne skończyłoby się to wieloma siniakami i całkowitym zniechęceniem do tematu. Musiałem podejść do sprawy metodycznie - małymi kroczkami dążyć do celu - w końcu cała zima przede mną.
Na treningi wybrałem moją standardową miejscówkę na Forcie Włochy w Warszawie. By nie zaliczyć gleby zdecydowałem się trenować na zdublowanej taśmie. Na pierwszym treningu sprawdziłem na jakich wartościach najlepiej mi się chodzi i jak mocno jestem wstanie napiąć taśmę używając tylko banana oraz zestawu - banan, prus i rolka (highslider).


Czas poszukać nowej treningowej miejscówki, tu na luźne taśmy jest trochę za nisko. 



Treningowa taśma (banan-banan) ma długość 32,4 m, a cały system 34 m. Na tej długości najlepiej się czułem przy napięciu ok. 430-450 kg. Sumarycznie dwie taśmy tylko przy pomocy banana mogę napiąć do ok 40-50 kg (w zależności od użytej taśmy i banana), a przy pomocy banana, prusa i rolki nawet do 280 kg (140 kg + 140 kg). Oczywiście taśmy po kilku przejściach czy upadkach się stabilizują, a ich napięcie średnio spada o około 50 kg na taśmę. 


Banan, prus (linegrip) i rolka. Tu testowałem naciąganianie na taśmie 2 t. Dość popularne ostatnio są systemy oparte na rolkach typu Hangover czy Rollerbiner, są ok., ale jeśli chcemy  iść w  styl "bez naciągania i systemu" lub z minimalnym naciągnięciem bez sytemu to w zupełności  nam wystarczy "taśmowy bloczek" (patrz poniżej) do wybierania luzu i zwalniania systemu. Mimo wszystko odniosłem wrażenie, że przy wielokrotnym naciąganiu na tej samej odległości taśma może się lekko strzępić na bocznych krawędziach banana  choć oczywiście to kwestia budowy samego banana i rodzaju taśmy.


Bez większych problemów prawie 280 kg (140 kg + 140 kg), czyli na krótszych hajach nawet  jeśli chcemy mieć mocno napiętą taśmę, to możemy olać system naciągowy.


Na pierwszych czterech treningach taśmę napinałem przy pomocy systemu bloczków i po każdym przejściu FM delikatnie ją luzowałem. Taśmy wychodziły z jednego banana, a w system był wpięty dynamometr, który tak naprawdę jest zbędny, bo możemy sobie robić znaczniki na taśmie lub linie. Jednak stwierdziłem, że przy słabszym dniu, dynamometr nie pozwoli mi mocniej napiąć taśmę. Mierzyłem napięcie początkowe (NP) i napięcie po przejściu (PP) . Średnie napięcie przejścia leży gdzieś po środku. Na czwartym treningu zjechałem do 100 kg i na tym napięciu postanowiłem przez jakiś czas się zatrzymać, choć na kolejnych treningach już bez użycia sytemu bloczków.


Napięcie taśmy na trenigach adaptacyjnych z użyciem systemu bloczków.



Ostatni trening z systemem naciągowym.







Wydawało mi się, że różnice powinny być znacznie większe. 
Pierwszy trening bez systemu naciągowego. 

Kolejny piąty trening przeprowadziłem już bez systemu naciągowego. Niezależnie jak naciągniemy taśmę, czy tylko przy pomocy rąk (tu termin naciągamy jest nieodpowiedni), czy też posiłkując się prusem i rolką, jeżeli nie mamy banana z wyjmowanym pinem (typu Zilla czy Lynx) to możemy mieć problem ze zwolnieniem systemu. Nie posiadam takiego, ale wymontowałem przednie śruby w dwóch swoich, a zamiast nich dorobiłem ze stali nierdzewnej piny z dużym uchem. Wyjmowanie „zawleczki” przetestowałem pod obciążeniem 110 kg i nie miałem z tym dużych problemów. (Przy 30 kg  łatwiej jest wypiąć karabinek z zawiesia).


Pin da się wyciągnąć pod obciążeniem, ale nie jest to optymalne rozwiązanie.



Stare sposoby z początków mojej zabawy ze slacklinem są najlepsze ;) 

Przy treningach/highlinach na pojedynczej luźnej taśmie, ale dopiętej do poziomu powyżej 50 kg nie ma co się bawić w dorabianie pinu czy naciąganie przy pomocy prusa (linegripa), rolki i banana. W tym przypadku najwygodniejszy jest stary sposób napinania, fiksowania i zwalniana. Robimy taki taśmowy bloczek z karabinka i ostatniego pinu banana. System blokuje się samoczynnie, dzięki dużemu tarciu, ale oczywiście powinniśmy go dodatkowo zabezpieczyć. W moim przypadku wystarczył mi 4 m odcinek. Bez wysiłku dopiąłem taśmę do 150 kg i jeszcze łatwiej zwolniłem. Wielkim plusem jest też to, że w razie potrzeby, w każdym momencie możemy troszeczkę dociągnąć lub ją poluzować. W sumie tą metodę możemy wykorzystać przy dłuższych i dobrze dopiętych highlinach, gdzie po naciągnięcu usuneliśmy system naciągowy, jak również w przypadku gdy nasza taśma np. Rubber Band za chiny nie da się przesunąć nawet o centymetr w bananie.

Bez problemu 150 kg





Tak jak pisałem najbliższe treningi zamierzałem przeprowadzać na taśmie napiętej do około 100 kg (50 kg + 50 kg) już bez sytemu naciągowego, tak, więc napinałem je przy pomocy prusa i rolki (wpierw lepiej napiąć górną potem backupową). Oczywiście naciągamy je minimalnie mocnej, ale po każdym przejściu napięcie spada ostatecznie stabilizując się w granicach 95-105 kg.


W ten sposób to chyba jeszcze nigdy nie latałem ;)


Na mocniej napiętych taśmach mam 100% skuteczności w ich łapaniu przy upadku. Tu - nie. Udało mi się polecieć zupełnie bez kontroli i to głową w dół. Do treningów na pojedynczej taśmie bez sytemu napinającego dobrze by było znaleźć minimalnie wyższą miejscówkę.



Na pojedynczej, luźnej taśmie, jeśli zlecimy na końcówce to gleba murowana

 

Na szóstym treningu udało mi się przejść w stylu „with no tension”, taśma była „napięta” do całych 30 kg (zaczynałem od 534 kg), a przy upadkach z łapaniem taśmy nie udało mi się przekroczyć 442 kg. 
Poza tym do highlinów w tym stylu przydałaby się taśma o bardzo niskiej rozciągliwości (ok.4%@10 kN), a te które posiadam średnio się do tego nadają. Przy dużym SAG-u mi osobiście przeszkadzają ringi wjeżdżające pod stopy (raz nawet przez to zaplątałem się w lonżę), końcówki są bardzo pod górę, a po upadku trzeba się nieźle namachać, by wrócić do stanowiska. Nie chodzi mi przecież, by robić highlinowe „rodeo", gdzie będziemy zmuszeni wystartować i zakończyć chodzenie kilka metrów od stanu (będzie to dobry trening, ale czy zaliczony haj), a tylko by wyeliminować system naciągowy. 


Treningi blisko ziemi może nie  najlepsze pod highliny, ale dobrze je robić by przyzwyczaić się do luźnej taśmy i lepiej opanować technikę chodzenia.Tu trenuję na potrójnej luźnej 30+.






To by było na tyle po tych kilku treningach. Przede mną daleka droga. Mam nadzieję, że treningi zaowocują w przyszłym sezonie highlinami napinanymi tylko przy pomocy banana. Na bieżąco będę pisał w następnych postach o moich postępach i nowych doświadczeniach.



60 m na 50 kg, Kazimierz Dolny, 


PS.  Minęły niecałe 4 lata od napisania tego artykułu. Na wysokich taśmach, gdy ostatnio mierzyłem siłę naciągu wyszło, że 34 m mam naciągniętą do niecałych 25 kg, a 60 m do 50 kg(po ustabilizowaniu) co i tak w dzisiejszych czasach jest sporymi wartościami. Ogólnie wszystko się poprzestawiało :) Mocno naciągnięta taśma zrobiła się dla mnie bardzo trudna do przejścia.



Koszmarek
SlackOn

3 października 2014

Тренировки за хайлайни без система за натягане

Когато е ниско, 30 м отпусната лента е много лесна за минаване, а тук на сравнително малка височина вече ме затруднява.


Тази година на пролет и през лятото приготвих и минах 26 нови линии (в България те общо станаха почти 70) и повторих много стари. Още през лятото почувствах умора от лентата и липса на мотивация. Цял ентусиазъм някъде се пръсна, хайлайни просто престанаха да ме радват. Приготовление на всякаква нова линия стана като механична скучна и досадна работа. Най накрая ти умръзва и искаш да я смениш. Трябваше да си направия почивка от слак. Мина един месец, втори, през това време отдадох се на колело, ройлери, катерене и много други дейности, но желание към лентата нещо не ми се връщаше. Защо така? Явно стигнах граница на моите възможности и въпреки много вложена работа и усилия нямах никакъв прогрес. Липса на напредък в продължително време все пак малко или много отчайва. По същото време моите млади колеги отбелязваха поредни рекорди на хайлайни и лонглайни. Знам, че няма какво да се сравням с 20-30 годишни момчета, но все пак подсъзнанието неволно го правеше вместо мен. Почнах да се замислям дали още има смисъл да се занимавам с този спорт. Може би трябва да си намеря нещо ново.
Една вечер в интернет улучих статия на един германски хайлайнер Reinhard Kleindl„Highlines with no tension”. Стана ми интересно, въпреки че такива хайлайни не са някаква новост. Помислих, че благодарение на хлабава лента бих дал нов живот на старите линии, които приготвях, минавах и забравях, а така те пак ще бъдат за мен предизвикателство. Количество на нужна екипировка за носене рязко ще намалее, а новите тренировки в бъдеще може би ще дадат някакъв напредък. Имаше само един проблем, аз самият. Винаги предпочитах по силно натегнати ленти, когато нещо опъвах с младите те винаги твърдяха, че лентата вече е добре, а на мен ми беше хлабава. За последен път родео в парка правих преди 2 години, но и без това тренировки в парка ниско над земята при мен никак не се пренасят върху форма на хайлайни. Знам че вече не съм на 20 или 30 години и ще ми бъде много трудно дори да постигна средно ниво в стил „Highlines with no tension”, то все пак реших да опитам, така за преодоляване на собствените ограничения и разнообразие в тренировките. 


Младият Филип на много хлабав 48 м хайлан.                            снимка: Marek Bicz


Бих могъл да отида на някакъв хайлайн в скалитe и да опъна нещо подобно на моите млади колеги (снимка горе), но най вероятно щеше да свърши с много синини и обезсърчение към темата. За постигане на целта трябваха ми систематичи тренировки, да мога с малки крачки бавно да напредвам. Нали цяла зима е пред мен. Понеже край Варшава нямa естествени скали реших да тренирам на един от моите мидлайни. Максимална височина там е само 9 м и в краища тя намалява. Затова реших да тренирам на двойна лента за да не ударя при падане замята. На първата тренировка реших да проверя при какви стойности на опъване ми се ходи най добре и колко силно мога да опъна лента използвайки само банан и банан, ролка и прусек (линегрип).

Банан, прусек (или линегрип), ролка. Тук тестирах напъване на стара 2 т лента. Стигнах до 160 кг, но при единична лента по добър начин  за леко опъване е ситема от парче лента, банан и карабинер.







При двойна  3 т лента без проблеми 280 кг (140 кг + 140 кг), така че на къси хайлаини дори ако искаме лента да е силно напъната няма нужда от система за натягане.


Tренировъчна лента на този мидлайн  (от банан до банан) има дължина 32,4 м, а цялата система е 34 м.
След пърата тренировка оказа се, че най добре се чувствам когато сумарично и двете ленти са опънати до около 430-450 кг. Само с помоща на ръце мога да напъна единична лента до ок. 25 кг/30кг, а с помоща на ролка до около 140 кг/160 кг (зависи от самата лента и банан). Лентата след няколко минавания и падания се стабилизира, а нейното напрежение доста пада. Средно това са стойности между 50-100 кг.
На първите четири тренировки лентата опъвах с помоща на ролки и след всяко минаване в идвете посоки (FM) малко я отпусках. Лентите за по удобно бяха фиксирани в един банан (на хайлайни така не правим), а в система беше захванат динамометър, с който отчитах напрежение преди и след минаването. На четвърта тренировка успях да слезна до 100 кг, благодарение на което на следващите, вече не използвах система за натягане.



Напрежението на лентата по време на първите тренировки





Последната тренировка със система за натягане.







Първата тренировка без система за натягане 



Независимо дали лента е напъната до 100 кг или 30 кг няма да можем да я извадим, ако нямаме банан с махан преден пин от типа на Zilla или Lynx. 
Нямам такъв, така че на бързо преработих своите банани.

Предният пин може да се извади при 110 кг, но това далеч не  е оптимално решение.



А така е супер. Старите методи са най добри  ;) 


Тестирах изваждане на предният пин при 110 кг. Успях, но този вариант на отпускане не ми хареса, защото има възможност лентата да се блокира и ако нямаме система за натягяне ще трябва да я срежем. А при 30 кг по лесно е да извадим карабинера от сапана. Спомних си стар начин за напъване на лента. Сега младите го наричат (soft point/soft relase). 
Проверих, че без проблеми по този начин мога да опъна лента до 150 кг и много лесно да я отпусна. Допълнително голям плюс е, че винаги можем малко да регулираме напрежението. Този метод може  да се използва и за демонтиране на силно напънати хайлайни, когато премахнахме система за натягане. Метод е много удобен при единична лента и backup от въже.


Със едно парче 5 м лента, без проблеми 150 кг,  допълнително, мога след падания малко да дотегна, а при демонтаж  на хайлайн лесно да отпусна лентата.



Както писах, поредни тренировки правих вече без система за натягане, а понеже тренирах на двойна лента напъвах ги с помоща на ролка и прусек до около 100-130 кг (50-75 на лентата). За удобство първо напъваме горна после долна лента,  винаги малко по силно защото след стабилизация напрежение доста пада (зависи от лентата).



Така отдавна не съм падал. Когато лентата е  натегната до 120 кг динамометър отбеляза максимална стойност по време на ходене 401 кг, при паданета 797кг. За сравнение  при лента натегната до 452 кг, тези стойности са 600 кг и 1111 кг, а при  лента  натегната до 30 кг при падане имаме само 442 кг.



На силно напънати ленти имам 100% ефикасност в нейно хващане при падане, на хлабави не. Успях няколко пъти съвсем без контрол да друсна с главата надолу, затова тренировки на единична лента на това место са много опасни. Би трябвало да си намеря някакво по високо местенце.




На единична лента, ако падна в началото или в края ще ударя земята.

 
На шестата тренировка успях да мина лента в стил „with no tension”, т.е. лента беше напъната до цели 30 кг. При падане не успях да надмина 442 кг. При този вид хайлайни добре е да имаме лента с ниска разтегливост 3-4%@10 kN. На мен специално при голямo провисване (SAG) много ми пречат кръгчета които влизат под петите, краища са стршно на горе, а след падане е доста силово завръщане към установката. Аз не искам да правя хайлайни с огромен SAG където старта и финиша ще е далече от края на установката (това ще е добра тренировка, но за мен не мината линия), а просто да елиминирам ситема за натягане.  Затова за бъдеще все пак хайлайни ще ги опъвам до ок. 50-100 кг (без допълнителни джаджи). Хубаво ще е, да си намеря лента с ниска растегливост, лесно минаваща през банан. 


Тренировки на ниското може би, не са много ефективни за хайлайни, но все пак ни учат на техниката и свикване с отпусната лента. Тук тренирам на тройна трийстка.

Следвщият сезон надям се, че ще успея в България да мина няколко хайлайна в този стил, а сега ме чака цяла зима тренировки :)





Koszmarek
SlackOn